piątek, 30 sierpnia 2013

Wróciłam :)

Długo mnie nie było, bo wyjechałam do babci. A tam z dietą masakra...jadłam baardzo dużo, bo babcia nie dawała mi spokoju. I tak oto tym sposobem waże 54kg...Oddaliłam się od mojej kochanej 40-stki.
Dziś jednak już wszystko wróciło do normy, zjadłam dziś tylko 3/4 kotleta schabowego. Wcale nie jestem głodna..
Mam problem z brzuchem..strasznie boli, gdy coś zjem. Ból jest nie do zniesienia i mdli mnie..
Jeśli będe jadła jak najmniej, to mam nadzieję, że ten ból nie będzie moim wiecznym towarzyszem :(

Chyba się zauroczyłam, chociaż wiem, że nie powinnam. Przynajmniej nie w tym kimś.

"Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem."

Buźka:* 

 

sobota, 3 sierpnia 2013

Porażka

Wczoraj wytrwałam, ale dzisiaj głód dał mi się mocno we znaki i już ok. 10 zjadłam danio i trochę musli, a potem jabłko..
Jednak jestem zadowolona, że udało mi się jeden dzień wytrzymać bez jedzenia, zważywszy na to, że wcześniej nie stosowałam głodówek. Oczywiście mam nadzieję, że Ali dotrwa do końca, trzymam za Ciebie kciuki słońce.
Głodówkę zamierzam powtórzyć 12 i 13 sierpnia, i mam nadzieję, że tym razem z powodzeniem.
Według Skinny Girl Diet dziś mogę zjeść 650kcal i do około tylu dobiję.

 

piątek, 2 sierpnia 2013

Głodówka, jest OK

15:54 i nic nie jadłam, oby tak dalej. W sumie nie czuję głodu, za to chce mi się cholernie pić, to pewnie dlatego, że jest upał nie do zniesienia. 
Słucham sobie Mansona, ogólnie to nudzi mi się.
Rano poćwiczyłam trochę, ostatnio codziennie ćwiczę, weszło mi to w nawyk, ale to bardzo dobrze.
W następnym tygodniu we wtorek wyjeżdżam z tatą na dwa dni, już się boję jak to będzie z jedzeniem, na pewno karze mi jeść, będe musiała jeść z nim w domu albo na mieście, wtedy to już totalna porażka, nie mogę do tego dopuścić..
Moi rodzice nie wiedzą, że sie odchudzam i będzie dobrze jeśli się nie dowiedzą. Co by to wtedy było..każde moje osłabienie zwalaliby właśnie na to i wmuszaliby we mnie jedzenie, a tego nie chcę. 
Wracając do wyjazdu, karze mi jeść śniadanie, kupię sobie płatki musli, najmniej kaloryczne jakie znajdę, kolacji nie będe jadła, a obiad? Nie wiem co z tym..



 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wspólna głodówka - większe szanse na przetrwanie

No to tak, jutro i w sobotę głodówka razem z Ali, mam nadzieję, że nam się uda.
Zjadłam dziś serek danio i dość dużą porcje spaghetti, nie mam pojęcia czy zmieściłam się w bilansie, ale nie mogłam się oprzeć; oprócz tego owoce: jabłko, nektarynka i arbuz. Na dziś koniec, już czuję głód, ale wiemy, że gdy jesteśmy głodni i nie jemy to CHUDNIEMY. 
Dopadła mnie tęsknota, tęsknię za chłopakiem, którego połączyło ze mną coś dość głupiego..prosze wróć już ;_;
A teraz idę pobrzdękać na gitarze, baju.


Troszkę o mnie

Co powinnam napisać w pierwszym poście? Na pewno muszę się przedstawić..Jestem po prostu Hachiko, to nie imię, pewnego rodzaju pseudonim. Mam 16 lat.
Będe tu pisała głównie o moich sukcesach w odchudzaniu, dążeniu do nirvany. 
Mam 169cm wzrostu, waże 52kg, wymarzona waga? 40kg.
Od dziś jestem gotowa zrobić wszystko żeby osiągnąć swój cel. 
W swojej diecie wykluczam fast foody, słodycze, a dzienny bilans nie powinien przekroczyć 700kcal.
Wiem, że to będzie długa i wymagająca samo zaparcia droga, ale wierze, że uda mi się..
Mam nadzięje, że ktoś będzie czytał tego bloga i mi kibicował. 
Trzymajcie się.